Jak na fotki robione telefonem nie jest tragicznie:)
Ten blog powstał po to, aby tysiące zdjęć wykonanych w różnych okolicznościach i zamkniętych w czeluściach twardego dysku, ujrzało światło dzienne. Niektóre z nich powstały pod wpływem chwili, inne były przemyślane. Nie jestem fotografem i robię zdjęcia tylko dla przyjemności. Jeśli jakieś z nich sprawi komuś radość, bardzo się ucieszę:) Prezentowane tu fotki stanowią moją własność i nie wyrażam zgody na ich kopiowanie i publikowanie.
środa, 28 sierpnia 2013
piątek, 23 sierpnia 2013
niedziela, 4 sierpnia 2013
Fokarium Hel
Kto jeszcze tu nie był, to musi nadrobić. Oczywiście najlepiej udać się tam przed lub po sezonie. Największą atrakcją dla przybywających jest pokaz karmienia fok połączony z treningiem medycznym. Niewiele wiedziałam o fokach i gdy po raz pierwszy zobaczyłam ich możliwości, byłam pod wielkim wrażeniem, które wzrastało z każdą wizytą.
Foki mają swoje imiona i w czasie treningu swoje znaczki: trójkąt, koło, prostokąt itp. Wywoływane gwizdkiem przez swych opiekunów, ustawiają się jak sardynki przy swoich znaczkach. Na odpowiednie sygnały wychodzą całkowicie na brzeg, układają się na boku, dają sobie sprawdzić oczy, całe ciało, wykonać zabiegi pielęgnacyjne i medyczne. W nagrodę dostają świeże śledziki. Wspaniałe widowisko.
Pewnego razu, zupełnie niechcący byłam tą, która uatrakcyjniła pokaz. Stałam przy basenie, przy oszklonej barierce, która nie sięgała do samego dołu i obserwowałam foczki. Robiłam fotki, ale postanowiłam też wykonać zdjęcie telefonem i wysłać MMS-a do mojej koleżanki, która jest wielbicielką tych zwierzątek. Gdy chowałam telefon do torebki wyślizgnął mi się, i dołem wpadł do basenu. Mając przed oczyma prezentowany przy wejściu obraz zakrwawionej foki, która życiem przypłaciła głupotę turystów, wrzucających do wody pieniążki, od razu, ze skruchą, poinformowałam o wydarzeniu jedną z pracowniczek fokarium. Myślałam, że weźmie jakąś siatkę na długim trzonku i wyłowi komórę, aby nie zagrażała zwierzętom. Tymczasem pani zawołała olbrzyma o imieniu Fokuś i pokazując koło ręką, wydała komendę "Fokuś szukaj!". Ku zdumieniu zgromadzonych ludzi Fokuś zanurkował i wyłowił zegarek. Pani na to "Dobry Fokuś, rybka dla ciebie. Fokuś szukaj!". I wyłowił kawałek papieru. Za trzecim razem Fokuś wynurzył się z basenu z moją komórką w pysku. Grzecznie oddał srebrny przedmiot, pani przekazała go mnie, a Fokuś dostał śledziki. Turyści mieli dodatkową atrakcję, chociaż zupełnie przypadkową. Komórka niestety nie nadawała się już do użytku, ocalała tylko karta, ale wszyscy byli pod wrażeniem umiejętności fok.
Zastrzyk.
Przegląd stomatologiczny.
A tu właśnie moment zwrotu mojego telefonu:)
Gra w piłkę.
Badanie słuchu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)