środa, 1 maja 2013

Brzeźno

               Brzeźno to dziś jedna z dzielnic Gdańska. Nie jestem gdańszczanką, zatem do wielu spraw mam inny stosunek niż mieszkańcy, pewien dystans, bez sentymentów oceniam miejsca i zdarzenia. Brzeźno poznałam jako dziecko, gdy przyjeżdżałam na wakacje do cioci, starszej pani, która pamiętała jego sławę przedwojenną.  Później wróciłam do Brzeźna przed rozpoczęciem studiów, na egzaminy. Wtedy dzielnica ta wywoływała w większości przyjezdnych strach, nazywana była "dzielnicą nożowników".
              Brzeźno dopiero w XIX wieku stało się popularnym kąpieliskiem, wcześniej była to osada rybacka. Przed wojną było tu piękne molo, dom zdrojowy i łazienki, wiele pensjonatów, sławne hotele. Nawet liczne książki mają akcję umiejscowioną właśnie tu. Niestety po wojnie dzielnica została zabudowana blokami, była typowym osiedlem. Mieszkali tu pracownicy stoczni, Fosforów i innych zakładów pracy. Z pięknego miejsca pozostało niewiele. Pełno tu cieszących się złą sławą lokali. Od pewnego czasu widać pewne inwestycje i próby przywrócenia świetności. Pierwszym krokiem jest pewne uporządkowanie parku nadmorskiego, stworzenie ścieżek rowerowych, siłowni zewnętrznej, altanek. Widać też pewne inwestycje w hotele i lokale gastronomiczne.
             Dla mnie nadal miejsce, gdzie nie zapuściłabym się porą wieczorową. Plaża często oblegana przez miejscowych pijaczków i awanturników. Pisze się, że turystów latem jest tu więcej niż w Sopocie. Pewnie tak, bo dojazd tramwajem pod sama plażę z centrum, z Wrzeszcza. Mimo, że doceniam uroki niektórych zakątków, jakoś mnie nie przekonuje. Jest tam jednak nieoficjalna psia plaża, zatem bywam czasem. Tym razem tydzień temu szukaliśmy śladów wiosny. Byłą!!!!
 





 
 
 
 Ruina, a sam budynek ma przecież potencjał, stoi w parku nadmorskim.


 Nowe oblicze brzeźnieńskiego parku. Ładne alejki, ponad drzewami panorama Zatoki.

 

 
 
 
 
 
 
              

2 komentarze:

  1. Przez chwilę miałam deja vu :-) Aż musiałam się optrząsnąć. Przedostatnie zdjęcie wygląda jak krajobraz w nadmorskiej części Prowansji z plantacjami winogron, które jeszcze nie wypuściły liści, czyli takie, jakie tam widziałam :-)

    Przepiekny w stylu budynek, rzeczywiście z potencjałem. Wiesz, teraz tak myślę, że jak człowiek nie jest świadomy tego, co niszczeje w naszym kraju, to może jest szczęśliwszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście gdyby się zastanowić może tek wyglądać. To drzewa, nawet nie wiem jakie szczerze mówiąc tak przycięte. ładnie to wygląda, w Sopocie też tak jest.
      Masz rację, że serce krwawi, gdy widzi się taki upadek tego, co kiedyś było perełką. Nie chodzi zresztą nawet o wspaniałe budynki, ale o drobne rzeczy, które idą w zapomnienie. Gdy jeździmy, to one jakoś zawsze kłują mnie w oczy, zawsze je zauważam i żal mi, że nic na to nie można poradzić.

      Usuń