Brzeźno to dziś jedna z dzielnic Gdańska. Nie jestem gdańszczanką, zatem do wielu spraw mam inny stosunek niż mieszkańcy, pewien dystans, bez sentymentów oceniam miejsca i zdarzenia. Brzeźno poznałam jako dziecko, gdy przyjeżdżałam na wakacje do cioci, starszej pani, która pamiętała jego sławę przedwojenną. Później wróciłam do Brzeźna przed rozpoczęciem studiów, na egzaminy. Wtedy dzielnica ta wywoływała w większości przyjezdnych strach, nazywana była "dzielnicą nożowników".
Brzeźno dopiero w XIX wieku stało się popularnym kąpieliskiem, wcześniej była to osada rybacka. Przed wojną było tu piękne molo, dom zdrojowy i łazienki, wiele pensjonatów, sławne hotele. Nawet liczne książki mają akcję umiejscowioną właśnie tu. Niestety po wojnie dzielnica została zabudowana blokami, była typowym osiedlem. Mieszkali tu pracownicy stoczni, Fosforów i innych zakładów pracy. Z pięknego miejsca pozostało niewiele. Pełno tu cieszących się złą sławą lokali. Od pewnego czasu widać pewne inwestycje i próby przywrócenia świetności. Pierwszym krokiem jest pewne uporządkowanie parku nadmorskiego, stworzenie ścieżek rowerowych, siłowni zewnętrznej, altanek. Widać też pewne inwestycje w hotele i lokale gastronomiczne.
Dla mnie nadal miejsce, gdzie nie zapuściłabym się porą wieczorową. Plaża często oblegana przez miejscowych pijaczków i awanturników. Pisze się, że turystów latem jest tu więcej niż w Sopocie. Pewnie tak, bo dojazd tramwajem pod sama plażę z centrum, z Wrzeszcza. Mimo, że doceniam uroki niektórych zakątków, jakoś mnie nie przekonuje. Jest tam jednak nieoficjalna psia plaża, zatem bywam czasem. Tym razem tydzień temu szukaliśmy śladów wiosny. Byłą!!!!
Ruina, a sam budynek ma przecież potencjał, stoi w parku nadmorskim.
Nowe oblicze brzeźnieńskiego parku. Ładne alejki, ponad drzewami panorama Zatoki.
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
Przez chwilę miałam deja vu :-) Aż musiałam się optrząsnąć. Przedostatnie zdjęcie wygląda jak krajobraz w nadmorskiej części Prowansji z plantacjami winogron, które jeszcze nie wypuściły liści, czyli takie, jakie tam widziałam :-)
OdpowiedzUsuńPrzepiekny w stylu budynek, rzeczywiście z potencjałem. Wiesz, teraz tak myślę, że jak człowiek nie jest świadomy tego, co niszczeje w naszym kraju, to może jest szczęśliwszy.
Rzeczywiście gdyby się zastanowić może tek wyglądać. To drzewa, nawet nie wiem jakie szczerze mówiąc tak przycięte. ładnie to wygląda, w Sopocie też tak jest.
UsuńMasz rację, że serce krwawi, gdy widzi się taki upadek tego, co kiedyś było perełką. Nie chodzi zresztą nawet o wspaniałe budynki, ale o drobne rzeczy, które idą w zapomnienie. Gdy jeździmy, to one jakoś zawsze kłują mnie w oczy, zawsze je zauważam i żal mi, że nic na to nie można poradzić.